niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 9

~~ Lucas ~~
Szliśmy obok siebie. Chodziliśmy bez celu, aż zrobiło się trochę chłodno. Patrzyłem na Lilly i wydawało mi się zamarznie. Ściągnąłem bluzę i jej podałem.
  • Dzięki - powiedziała - nie musiałeś.
  • Musiałem, przecież marzniesz.
  • No ale teraz tobie będzie zimno - powiedziała a w jej głosie było słychać troskę.
  • Nie martw się o mnie, dam sobie radę.
  • Może pójdziemy do mnie? - zapytała - Będzie nam  ciepło. Pooglądamy filmy czy coś.
  • Okey - odpowiedziałem uśmiechając się, co nie zdarzało się często do momentu poznania Lilly.
Szliśmy w stronę jej domu.Gdy weszliśmy do środka usłyszałem jak ktoś idzie w naszą stronę. Pomyślałem że to na pewno ktoś z rodziny.
  • Już wróciłaś?- zapytała mama Lilly. - Jak było?
Nagle zobaczyłem jak wychodzi z pokoju.
  • O nie jesteś sama - powiedziała
  • Dzień dobry - powiedziałam wyciągając rękę - jestem Lucas
Uścisnęła rękę i się uśmiechnęła.
  • Ja jestem Ruby, mama Lilly - powiedziała - Miło cię poznać.
  • Panią również.
Nagle ktoś zaczął walić do drzwi. Lilly podeszła do nich i otworzyła. W progu stała jej koleżanka, ta którą widziałem razem z Lilly w bibliotece. Weszła do środka, przywitała się z mamą swojej przyjaciółki i jej wzrok padł na mnie.
  • Heej - powiedziała - ty jesteś Lucas prawda?
  • Tak - odpowiedziałem - a ty?
  • Jestem Jo - powiedziała entuzjastycznie - najlepsza przyjaciółka Lilly.
  • To ja może pójdę - powiedziałem - nie będę przeszkadzał
  • Zostań - powiedziała Lilly - pooglądamy jakiś film.
  • Jeśli nie będę przeszkadzał to zostanę - powiedziałem uśmiechając się.
Lilly poszła po popcorn i usiadła obok mnie. Jej przyjaciółka położyła się na podłodze.
Zaczęliśmy oglądać jakąś komedię. Znalazłem rękę Lilly i splotłem nasze palce, na co ona się uśmiechnęła. Oparła się głową o moje ramie. Po jakimś czasie zobaczyłem że Jo na nas zerka i ukradkiem się uśmiecha.
  • Jesteście razem? - zapytała nagle Jo - Czemu ja o tym nic nie wiem Lill?
Lilly podniosła głowę i zauważyłem ze się zarumieniła. Po chwili na mnie popatrzyła.
  • Przepraszam Jo - powiedziała jeszcze bardziej się rumieniąc - ja poprostu nie byłam pewna.
  • A teraz jesteś? - zapytałem z szerokim uśmiechem
Jakby mogła się jeszcze bardziej zarumienić to by to zrobiła.
  • Ja...ja.. - nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa.
Przytuliłem ją do siebie i poczułem jak się rozluźnia. Podniosła głowę, już nie była czerwona. Jo nadal się uśmiechała.
  • Dobra jak któreś z was powie, że nie jesteście razem to was wyśmieję - powiedziała - Zachowujecie się jak stare dobre małżeństwo.
Uśmiechnęliśmy się.

Około 22:00 zacząłem się zbierać do domu. Pożegnałem się z mamą Lilly i Jo. Pocałowałem Lilly w policzek, na co ona się uśmiechnęła pokazując swój śliczny dołeczek w jednym z policzków. Wyszedłem z jej domu i ruszyłem w stronę swojego.
_____________________

Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału ale miałam tyle do pomagania mamie w kuchni, ze masakra. Po prostu nie miałam kiedy dodać. Jak wam święta mijają? Komentujcie :D

2 komentarze:

  1. Rozdział świetny, a święta nudne, nie mam nic do czytania. Lukas jest naprawdę cudowny. Z niecierpliwością czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się postać Jo :)

    OdpowiedzUsuń