piątek, 1 maja 2015

Rozdział 26

~~ Lucas ~~
Nie mogłem się powstrzymać. Wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę domu Lilly żeby dowiedzieć się co się wczoraj stało. Szedłem szybkim tempem wiec po chwili byłem już pod drzwiami. Zapukałem  i chwilę później otworzyła mi mama mojej dziewczyny.
  • Dzień dobry - przywitałem się - jest Lilly?
  • Jest - powiedziała - na górze. Idź do niej.
  • Dziękuje - powiedziałem
Ominąłem ją i poszedłem w stronę pokoju mojej dziewczyny. Usłyszałem śmiechy więc wiedziałem, ze nie jest sama i będę musiał poczekać z rozmową  aż będziemy sami. Zapukałem do drzwi i wszedłem do środka. Na łóżku siedziała moja dziewczyna z Jo. Lilly na mój widok jak zawsze się rozpromieniła. Podbiegła do mnie i mnie pocałowała.
  • Może nie przy ludziach? - powiedziała Jo
  • Odczep się - powiedziała Lilly - idź do Nika!
  • A wiesz, ze pójdę? - powiedziała - Nawet teraz, w tej chwili!
Zabrała swoje rzeczy, pożegnała się i poszła.
  • Ale ona jest zakręcona - powiedziała Lilly - A wiesz na co wpadła?
  • Już się boje - powiedziałem i się zaśmiałem
  • Chce iść na podwójną randkę - powiedziała - Powiedziałam jej, że muszę się zapytać ciebie czy chcesz.
  • Jak ty chcesz to czemu nie - powiedziałem - może być fajnie.
Usiedliśmy na łóżku i już miałem zapytać o wczoraj ale Lilly była szybsza.
  • Może do niej zadzwonię i powiem jej, ze się zgodziłeś i umówię nas na..jutro? Pasuje ci?
  • Jasne - odpowiedziałem
Lilly umówiła nas na jutro na 16. Teraz w końcu miałem czas aby zapytać o to co miałem zapytać od początku.
  • Opowiesz mi co się wczoraj stało? - powiedziałem
Popatrzyła na mnie i lekko posmutniała.
  • To było takie nagłe - zaczęła - usłyszałam głos i zemdlałam. Widziałam postać ale tym razem nie było w niej nic podobnego do Petera,wszystko było zamazane. Jak zawsze mówił to samo. To wszystko było jak halucynacja. Potem jakby wszystko się rozpłynęło i się ocknęłam a nade mną stała mama i Jo. Nie wiedziałam co im powiedzieć wiec powiedziałam ze zrobiło mi się słabo. Pytałam Jo czy coś się ze mną działo ale powiedziała że tylko leżałam i nic więcej.
Gdy to opowiadała było widać, ze trochę się boi. Przytuliłem ją.
  • Już dobrze - powiedziałem
  • Dobrze odkąd tu jesteś - powiedziała
Nachyliłem się o ją pocałowałem. W moich ramionach się rozluźniała.
  • Kocham cię - powiedziałem
  • Ja ciebie też
Siedzieliśmy tak dopóki mama Lilly nam nie przerwała.
  • Przepraszam, ze przeszkadzam - zaczęła - ale zabrakło mi składników do ciasta i chciałam się zapytać czy poszylibyście do sklepu.
  • Jasne - powiedziałem a Lilly się ze mną zgodziła
Ubraliśmy się, wzięliśmy listę zakupów, która napisała nam mama Lilly i wyszliśmy z domu. Poszliśmy do najbliższego większego sklepu. Lilly wybierała po kolei rzeczy z listy a ja chodziłem za nią z koszykiem, który robił się coraz cięższy. Nagle zobaczyłem, ze twarz mojej dziewczyny tężeje.  Zobaczyłem na co patrzy. Niedaleko nas stał jej ojciec ze swoją partnerką. Niby był na jej urodzinach ale Lilly nadal mu nie wybaczyła. Odwrócił się w naszą stronę, uśmiechnął i zaczął powoli kierować się do nas. Lilly złapała mnie za rękę i lekko ścisnęła.
  • Cześć skarbie - przywitał się
Chciał przytulić Lilly ale ona go odepchnęła.
  • Czego chcesz? - zapytała szorstko
  • Chciałem z tobą porozmawiać, przywitać się z moją córką - powiedział
  • Nie chcę z tobą rozmawiać! - powiedziała
  • Dobrze ale chciałem cię zaprosić na obiad - powiedział - co ty na to?
  • Nie - powiedziała bez namysłu
  • Twój chłopak też może przyjść - powiedział patrząc na mnie
Lilly popatrzyła na mnie. Pokręciłem głową, żeby się zgodziła. Chwile się namyślała ale jednak uległa.
  • No dobrze - powiedziała - Kiedy?
  • Jutro? - zapytał jej ojciec
  • Nie jutro nie możemy, mamy podwójną randkę z Jo i jej chłopakiem - powiedziała - Może pojutrze?
  • Oczywiście - powiedział
Jego partnerka wg się nie odzywała tylko przytakiwała i się uśmiechała. Może nie chciała się wtrącać bo wiedziała, ze Lilly jej nie lubi. Odeszli i moja dziewczyna w końcu odetchnęła z ulgą. Wzięliśmy pozostałe zakupy i poszliśmy do kasy. Lily była ciągle jakaś nieobecna. Gdy wracaliśmy do domu prawie weszła pod samochód. prawie cały dzień siedzieliśmy u niej i oglądaliśmy filmy albo rozmawialiśmy.
_______________________

Heej ludzie. Boże jak dawno mnie tu nie było. Łapcie rozdział a ja idę oglądać film :D Miłego czytania :) Komentujcie

5 komentarzy: